wtorek, 7 lipca 2015

Ubisoft obiecuje poprawę...

Co najmniej drażniące wydawać się może ukazywanie gry przed premierą taką, jaką ba prawdę finalnie nie będzie. Piękna i zachwycająca oprawa graficzna to podstawa dzisiejszego marketingu gier, ale nikomu się nie podoba fakt, że jest się oszukiwanym. Za przykład posłużyć może Ubisoft, który zaskarbił sobie wśród graczy opinię największego krętacza w tej dziedzinie...




Pamiętacie pewnie jak na kilka lat przed oficjalną premierą, gra Watch Dogs się prezentowała? Po prostu obłędnie. Nagrania bezpośrednio prezentujące rozgrywkę powodowały prawdziwy opad szczęki! Ten stan przedłużał fakt, kiedy twórcy pokazywali równie piękną oprawę na konsoli PlayStation 4! Wówczas każdy z nas uważał,  że nadchodząca nowa generacja będzie świetnie się sprawować pod względem oprawy graficznej. Jednak nic bardziej mylnego.





Z miesiąca na miesiąc, zbliżając się do dnia premiery gra poczęła wyglądać już mniej okazale. To wywołało falę "hejtu" na studio Ubisoftu. Gracze i dziennikarze domagali się wyjaśnień. Producenci tłumaczyli się jedynie optymalizacją, która jest sprawczynią tej diametralnej zmiany. Jednakże prawda jest taka, iż sprawcą jest marketing, który poprzez przepiękną oprawę graficzną miał zachęcić większą liczbę graczy do kupna tytułu. Zwłaszcza, że odpalając Watch Dogs na porządnym komputerze klasy PC, przy ustawieniach wymaksowanych do granic możliwości... gra dalej nie wygląda jak na pierwszych materiałach.







Po jakimś czasie Ubisoft przyznaje się do popełnienia pewnych błędów i obiecuje poprawę. Nie będzie już tzw. "downgrade-u". Od teraz gry prezentowane przed premierą mają wyglądać tak samo, albo z niewielkimi zmianami w finalnej wersji. Czy można im wierzyć? Cóż, patrząc na to jak prezentuje się ostatnio ich flagowy tytuł "The Division", śmiem oznajmić... gra wygląda znacząco gorzej niż wpierw. Rozumiem, że konsole mogą nie wytrzymać obciążeń związanych z niektórymi graficznymi majstersztykami, ale pecety mogą! Dlaczego posiadacze "blaszaków" mają być ograniczeni, tylko po to by "konsolowcy" nie czuli się gorsi?! To pytanie pewnie zadaje sobie wielu, tylko szkoda, że nie ma na to precyzyjnej odpowiedzi...

The Guardian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz