piątek, 28 lutego 2014

Główną nagrodą w Imagine Cup 2014 będzie... Bill Gates!

Oczywiście, nikt nie wygra aktu własności na osobę Billa Gatesa, a osobiste spotkanie z głównym założycielem Microsoftu. Studenci za zajęcie pierwszego miejsca w ogólnoświatowych mistrzostwach w "Imagine Cup", wraz z różnorakimi nagrodami, otrzymają możliwość osobistego spotkania się z wspomnianym wcześniej osobnikiem.



W powyższym konkursie mogą uczestniczyć zakwalifikowani studenci z całego globu. Ich zadaniem jest, zmierzenie się z przedstawionym w danej edycji problemem i rozwiązanie go za pośrednictwem technologii. Całe to przedsięwzięcie funkcjonuje od 11-stu lat. Nasi rodacy zaczęli swoje uczestnictwo od 2004 roku i od tamtego czasu pięć razy trafili na podium. Czy i tym razem uda się jakiemuś polakowi trafić chociażby na trzecie miejsce? Może ktoś dostąpi zaszczytu spotkania się z tak wielką personą, jaką bez mała jest Bill Gates! Któż by z was nie chciał?! Kto wie, być może Gates zaaranżuje spotkanie z osobami z całego podium? Tego na pewno dowiemy się już w lipcu, kiedy odbędzie się konkurs w Seattle.

ImagineCup

MWC 2014: Samsung Galaxy S5 i jego małe rozczarowanie...

Co prawda, mobilne targi w Barcelonie zostały już zakończone, ale nie wypadałoby wspomnieć o jednym z najbardziej wyczekiwanym wydarzeniu całych targów. Mowa tu o nowym flagowym modelu z rodziny Samsunga Galaxy. Czy "piątka" wprowadzi na rynek rewolucję?

Obawiam się, że nie. Pomimo wszystkich hucznych zapowiedzi i ogromnych nadziei pokładanych w nowym topowym modelu południowokoreańskiego producenta, nie ma powodów do radości.

Przynajmniej nie do aż tak dużej radości. Bowiem, Samsung nie wprowadził żadnej rewolucyjnej rzeczy, za sprawą wypuszczenia Galaxy S5. Prócz nieco lepszej specyfikacji i pozornie zmienionym wyglądzie słuchawki, nie odnajdziemy nic nadzwyczajnego. Nic, co mogłoby pozwolić znacząco odróżnić się Galaxy S5 od jego konkurencji. Samsung chyba idzie śladem Apple'a, który twierdzi, "po co zmieniać coś co jest dobre?".
Miało być ciekawie i rewolucyjnie, a wyszedł taki sobie odgrzewany kotlet. Samsungu, nie tędy droga!


Warto zaznaczyć, iż zaimplementowany procesor jest identyczny co u konkurenta Sony Xperia Z2. Za to, Sony postarało się o nieco więcej RAM-u, bo całe 3 GB. Więcej na temat Sony Xperia Z2 przeczytacie w artykule, który zdołałem opublikować na łamach portalu Telesmartfon.pl Samą specyfikację Galaxy S5 zamieszczam poniżej.




  • Ekran: 5.1” FHD Super AMOLED (1920x1080)
  • GRAFIKA: Adreno 330
  • Procesor: 4 x 2.5GHz Snapdragon 801
  • RAM: 2 GB
  • ROM: 16/32 GB
  • SD: Do 128 GB
  • OS: Android 4.4.2 "KitKat"
  • ŁĄCZNOŚĆ: WiFi: 802.11 a/b/g/n/ac HT80, MIMO(2x2); Bluetooth®: 4.0 BLE / ANT+; USB: USB 3.0; NFC; irRemote
  • APARAT: 16MP (tylni), 2.0MP (frontowy)
  • AKUMULATOR: 2800mAh
  • SENSORY: Accelerometr; Gyro; Proximity; Kompas; Barometr; Hall; RGB ambient light; Gesture(IR); Skaner linni papilarnych; Czujnik bicia serca.
  • PREMIERA: Prawdopodobnie w okolicach kwietnia b.r. Dokładnej daty nikt jeszcze nie poznał. Cena również jest owiana lekką tajemnicą. Reszty zapewne dowiemy się z czasem...


    CNET UK


  • czwartek, 27 lutego 2014

    Przejęcie Nokii przez Microsoft - ciąg dalszy...

    Już ponad rok temu po świecie zaczęła krążyć informacja o sprzedaży działu mobilnego fińskiej Nokii. Głównym zainteresowanym stał się Microsoft, który połasił się o zadłużającą się spółkę. Wówczas były pytania, czy MS zdecyduje się na pozostawienie nazwy NOKIA? Z tym może nie być zbyt dobrze...

    Gigant z Redmond, praktycznie w 100% sfinalizował transakcję, w której mowa jest o kupnie części fińskiej firmy elektronicznej. MS zarzekał się wtedy, że będzie jeszcze przez jakiś czas korzystać z                                                                               oryginalnej nazwy, czyli "Nokia".

    Od pierwszej wzmianki na ten temat minął już rok i dochodzą pewne niepokojące głosy ze strony MS-u. Otóż, planuje on całkowicie zrezygnować z fińskiej nazwy na rzecz swojej własnej. Owa "autorska" nazwa nie została póki co podana, lecz wielu spodziewa się, że wspomnianą "własną" nazwą będzie po prostu napis: Microsoft. Nie zbyt chwytliwe, ale jak wspomniał potentat z USA -  własne.

    Czy to pozwoli Microsoftowi całkowicie wymazać z pamięci ludzi dawną kultową markę, jaką bez mała była Nokia? Nie wiem jak wam, ale mi się jakoś nie widzi nazwa: "Microsoft Lumia 620". :/
    Nie wiem, może to tylko moje zdanie. Oceńcie sami.

    WinBeta

    Google Android poszerza grono swoich odbiorców. Smartfony z "andkiem" spod znaku Nokii, niedługo u nas!

    Nie bez przesady byłoby stwierdzenie, że platforma mobilna Google'a jest jedną z największych i najczęściej wybieranych na świecie. Po nią samą, sięga coraz to więcej producentów. Tym samym, najbardziej zagorzali konserwatyści, trzymający się tylko jednej platformy, postanawiają skorzystać z Google'owego systemu. 


    Do niedawna, Nokia była producentem mocno przywiązanym tylko do jednej platformy - Windows Phone. Niestety, ale i najtwardsi potrafią się wyłamać, pod naporem naciskających klientów, żądających czegoś więcej. Tym żądaniem była właśnie platforma Android na smartfony fińskiej Nokii. Producent ugiął się i w niedługim czasie umieści w swej ofercie trzy nowe urządzenia, wyposażone w system od Google'a. Dwa spośród niech, Nokia X i Nokia XL, trafią na nasz rodzimy rynek już pod koniec marca! Pierwszy model zalicza się do półki low-range, zaś drugi do "premium". Ceny obydwu modeli to kolejno: 549 i 649 złotych.

    W swojej ofercie Finowie posiadają również Nokię X +, która zaliczałaby się w takim wypadku do klasy średniej. Póki co, nie wiadomo kiedy i czy w ogóle pojawi się w naszym kraju. Pytanie brzmi, czy w ogóle wzbudzi jakiekolwiek zainteresowanie na rynku, skoro i tak już rynek jest zapchany wszelkiej maści tańszych i droższych słuchawek z androidem?!


    nokiaskleponline.pl

    środa, 26 lutego 2014

    Fable III był totalną katastrofą...

    Te ostre słowa padły z ust głównego twórcy popularnego cRPG "Fable" - Peter'a Molyneux. Jego zdaniem, seria poszła nieco w złą stronę i wyszło nie do końca tak, jak było w założeniach.

    Pierwsza odsłona serii o nieco bajkowym zabarwieniu, była zdaniem wielu krytyków najlepsza. Stosunkowo nietypowy, wręcz bajkowy świat fantasy, gdzie musimy bezpośrednio opowiedzieć się po którejś ze stron. Dobra lub zła. Podobne zdanie posiada sam Molyneux. Utwierdza wszystkich, w tym jaka gra była wyjątkowa, cudowna, a nawet zabawna.

    Druga odsłona, była niejako kontynuacją tego co rozpoczęto wcześniej. Natomiast gorzej mają się sprawy z trzecią i bodaj ostatnią częścią gry Fable. Wg Petera, tworząc grę nieco przedobrzyli i przeobrazili przy tym grę w coś innego. W coś, co nie do końca pasuje do reszty. Wszystko przez to, że pragnęli stworzyć coś ponad wszystko, czego nie miała żadna z poprzednich części. I z tym właśnie przesadzili, do czego bez wątpienia przyznaje się Peter Molyneux. Lionhead poprowadziły prace nad Fable III w nieco złym torem i doprowadziły do jego wykolejenia. Dosłownie i w przenośni. Co prawda, seria została zakończona (prawdopodobnie) i zwieńczona nieco przejrzałym owocem, co pozostawiło nieciekawy posmak. Teraz trwają jedynie prace nad "Fable Legends", który będzie przeznaczony do gry za pośrednictwem kinecta na Xbox One. Ciekawe, co z tego wyjdzie?

    IGN UK

    Microsoft obniża cenę Windows'a dla swoich kontrahentów biznesowych...

    Ostatnimi czasy, Windows (8) nie miewa się zbyt dobrze. Jego sprzedaż jest poniżej oczekiwań, a ponadto producenci sprzętu niezbyt ochoczo kierują się w stronę Microsoftu w prośbie o zakup licencji na system operacyjny. Wszystko za sprawą ceny...

    Ceny. Ceny, która nie należy do najniższych. Jasnym faktem jest szukanie przez producentów sprzętu oszczędności, chcąc obniżyć cenę ewentualnej sprzedaży gotowego produktu.

    Na przeszkodzie stoi właśnie cena samego oprogramowania. Jeżeli dany producent postanowi skorzystać z oferty Microsoftu, będzie musiał zapłacić aż 50 dolarów za pojedynczą wersję OEM systemu Windows! Jest to co najmniej ograniczające, przez co klienci MS-u nie mogą zachęcać do kupna przystępną ceną, poprzez uprzedni zakup tak drogiej licencji. Wówczas nie ma co się dziwić, gdy takowy producent sprzętu wybierze sobie nie Windows'a a Androida. Android, przede wszystkim jest w pełni darmowy. Stawia to sprawę całkowicie jasno. Ten właśnie problem, zauważyły władze potentata z Redmond. Wg nowych ustaleń, kontrahenci sprzedający sprzęt do 250 dolarów, będą mieli możliwość zakupi licencji za jedyne 15 USD. Wydawałoby się, że te 35 dolarów mniej, to jednak za mało, ale w ogólnym rozrachunku znacząca obniżka! Przykładowo: firma X wyprodukuje 10 tys. laptopów i płaci przy tym 50 dolarów za licencję OEM - zapłaci za nią 500 tys. USD. Natomiast płacąc jedynie 15 USD, koszty licencyjne spadną do 150 tys. 350 tys. w kieszeni ;)

    Pominąwszy te wszystkie ślicznie wyglądające i kuszące cyferki, firma X ma możliwość nie płacić za licencję i oszczędzić wszystko. Tak, czy siak, może pozwoli to skłonić potencjalnych kontrahentów do skorzystania akurat z Windows'a, który jest trochę bardziej stabilnym systemem. Choć zamkniętym... ;)

    ZDNet

    wtorek, 25 lutego 2014

    Stream-owanie za pośrednictwem konsoli Xbox One już niedługo stanie się faktem...

    Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, na czym polega owo "stream-owanie"? Polega ono zgoła na transmitowaniu "na żywo", tego co się dzieje u nas na ekranie. Bezpośredni konkurent Microsoftu - Sony, bezpośrednio po premierze udostępniło możliwość transmitowania na żywo za pośrednictwem jednego z serwisów. Aczkolwiek z lekkim opóźnieniem, ale jednak, Xbox One umożliwi swoim odbiorcom możliwość streamingu.

    Co prawda, od premiery Xbox'a minęło już przeszło pół roku, ale w końcu użytkownicy konsoli 8-ej generacji Microsoftu doczekali się tego upragnionego momentu. Można by było pomyśleć, że komu tak na prawdę to potrzebne? Czy ktokolwiek będzie z tego korzystał? Będzie i używają ludzie tej funkcji. Gracze korzystają dość ochoczo z Twitch'a i to z samego PlayStation 4! Mówi się tutaj o 1,7 mln filmików z gry, które stanowią 55 mln minut! Ekipa z Twitcha wylicza, że 20% nagrań stanowią filmy pochodzące bezpośrednio z konsol od Sony. Mówi to samo za siebie. Posiadacze Xbox One nie będą zmuszeniu już tak długo czekać. Gigant z Redmond potwierdził, że taka funkcja pojawi się wraz z premierą ich najnowszego "ekskluzywu" - Titanfall. Data premiery na rynek Amerykański to 11 marzec, tego roku. Zatem, pozostało jeszcze przeczekać 2 tygodnie. Osobiście jestem ciekaw, czy choć to wyjdzie twórcom na dobre? Wiadomo, że ciągle wykrywane problemy związane z konsolą nie zbyt dobrze wróżą na przyszłość...

    IGN UK

    Obniżka cenowa na konsolę Xbox One na wyspach!

    W najbliższym czasie nie ma zaplanowanej premiery najnowszej konsoli giganta z Redmond, zatem jeśli pragniecie nabyć niedługo konsolę zza granicy i dodatkowo po nieco niższej cenie to śmiało zaglądnijcie do UK! Szykuje się tam nie lada promocja!

    Zapewne znajdzie się wielu chętnych, którzy by za wszelką cenę chcieliby "dorwać" najnowsze dziecko Microsoftu. Na przeszkodzie stoi brak oficjalnej premiery w naszym rodzimym kraju, co nieco odstrasza i pognębia potencjalnych odbiorców Xbox One.

    Jeśli ktoś się uprze, to zawsze może zakupić konsolę za granicą np. w Niemczech lub Wielkiej Brytanii, gdzie premiera miała miejsce w listopadzie zeszłego roku. Jeśli mówić już o tym drugim kraju, to szykuje się całkiem ciekawa i warta uwagi promocja. Do niedawna konsola Xbox One kosztowała na wyspach ok. 460 funtów. To całkiem spora sumka jak na "polskie pensje", ale istnieje szansa obniżenia ceny. Microsoft oficjalnie poinformował o wystosowanie nowej, nieco niższej i wg producenta najbardziej możliwie przystępna. Cena jaką oferują to 399 funtów brytyjskich. Przeliczając na złotówki, to koszt zakupu wyniesie nas ok. 2 tys. zł. To wciąż dużo, ale zawsze nieco mniej niżeli wcześniej. Wytrwali gracze, będą mogli zawsze poczekać do polskiej premiery, która nastąpi... nie wiadomo kiedy dokładnie. :(

    IGN UK

    poniedziałek, 24 lutego 2014

    Niebezpieczna luka w systemie iOS!

    Ostatnimi czasy zaroiło się od wszelakiego rodzaju ataków ze strony hakerów, którzy wykorzystują istotne luki w systemach operacyjnych, by wykraść nasze cenne dane. Tak też stało się z systemem, a nawet systemami od Apple. Hakerzy mieli wręcz ułatwioną sprawę...

    Co prawda, o takim możliwym ataku ze strony cyberprzestępców informował już gigant z Cupertino na jednym ze swoich blogów, ale nie zmienia to faktu niedopracowania zabezpieczeń ich systemów.

    Przecież, bezpieczeństwo danych użytkowników winno być najważniejsze! Jak wiemy, Apple nie jest odosobnione w tym względzie, gdyż nie dawno z takim problemem borykał się system Android.

    Przechodząc do sedna sprawy. Owa luka, mieściła się w braku zabezpieczeń do protokołów SST/TLS. Potencjalny atakujący, mógł bez większego problemu przechwycić dane poprzez ten właśnie protokół, co następnie skutkowało rozszyfrowaniem połączenie HTTPS i podszycie się dla przykładu pod znany nam bank internetowy. Taki atak w świecie znany jest jako "Man in middle" - kiedy to ofiara staje pomiędzy atakującym a serwerem docelowym. W tym przypadku, wspomniany bank.

    Luka stosunkowo niebezpieczna, ale Apple postarało się już o wydanie aktualizacji os-u, która zlikwiduje niebezpieczną lukę. Mimo wszystko, wielu ludzi mówi także, o możliwym niebezpieczeństwu w systemie stacjonarnym Apple. On również może być podatny na ataki, ale producent nie wystosował żadnej informacji na ten temat, co za tym idzie, nie wydał jakiejkolwiek łatki.

    ZDNet

    Smartfon tworzący obraz 3D w czasie rzeczywistym?

    Nie tyle co "tworzący", a "mapujący". Z takim pomysłem wyszedł na przeciw amerykański gigant - Google. Na razie stworzył jedynie prototyp tego, co w przyszłości stać ma się już ogólnoświatowym standardem.

    Project Tango - bo tak został nazwany przedstawiony smarfon, ma na celu kreowanie obrazu 3D w czasie rzeczywistym. Wspominane urządzenie wyposażone zostało w ekran o przekątnej 5 cali, kilkoro czujników 3D oraz bardzo wydajny procesor dwurdzeniowy "Myriad".

    Dodatkowo w słuchawce zamieszczono aparat o matrycy 4 mpix. Także, urządzenie jest przez cały czas w fazie testowej, więc jeszcze wiele może się zmienić.  Project Tango, jest w stanie stworzyć obraz tego, co widzimy ludzkim okiem. Może to się przydać zarówno w nawigacjach satelitarnych, jak i w pomocy osobom niewidomym.



    Myślę, że ta ostatnia opcja byłaby bardziej pożyteczna. Na razie wiemy także, iż smarfon trafi do 200-osobowej grupy deweloperów, którzy będą mieli za zadanie testować urządzenie i przy tym pomóc w jego dalszym rozwoju. Czy będzie to początek rewolucji? Być może pozostanie to tylko w sferze niedostępnej dla przeciętnego "kowalskiego", ale kto wie?

    Google Project Tango

    niedziela, 23 lutego 2014

    Microsoft zmienia nazwę jednego ze swoich produktów!

    Niedawno panowie z Redmond byli zmuszeni do zmiany nazwy swojego wirtualnego dysku w chmurze - SkyDrive na OneDrive. Tym razem jednak, nie było odgórnych nacisków aby zmiana ich produktu musiała zostać zmieniona. Tym razem poszło o coś innego...

    Wcześniej pewna firma roszczyła sobie prawo do nazwy użytej w tytule dysku w chmurze, a konkretnie jego pierwszego członu "sky".

    Teraz jednak MS zmienił nazwę takiego produktu jak "Office Web Apps" na "Office Online". Czym jest wspominany produkt i dlaczego zmieniono jego nazwę? Otóż, ów produkt to nic innego jak zbiór aplikacji biurowych, które bezpośrednio zbierają się na produkt taki jak pakiet Office. W skład zarówno pakietu jak i oprogramowania Office Web Apps/Office Online wchodzi "Word", "Excel", "PowerPoint", "OneNote" oraz dodatkowo dostęp do Outlook'a. Wbrew pozorów, ten "pakiecik" nie był w ogóle zauważany przez użytkowników i przez to mało popularny.

    Na wskutek tego, Microsoft zdecydował się zagrać nieco marketingowym chwytem i zmienić nazwę na bardziej chwytliwą i rozpoznawalną. Ale czy to pomoże zainteresować potencjalnego użytkownika? Być może przyda się jakaś pomniejsza promocja marketingowa? Choć i sama zmiana nazwy przykuje oko nie jednemu, gdyż każdy może być ciekaw zmian jakie się dokonały i czy w ogóle do jakichś doszło? ;)

    CNET

    sobota, 22 lutego 2014

    Nokia Treasure Tag - dzięki niemu nie zgubisz już kluczy!

    Nokia postanowiła zadziwić nas kolejnym swoim nowym patentem. Tym razem, stworzyła gadżet, dzięki któremu być może nie zapomnimy kluczyków do auta, bądź nie pozostawimy portfela w restauracji!

    Wszystko za sprawą jednego małego, kwadratowego oraz kolorowego breloczka. Ów "breloczek" łączy się z naszym smartfonem za pośrednictwem bluetooth bądź NFC. 

    Sprawa wygląda tak, jeśli nasz smartfon zostanie rozdzielony na stosunkowo większą odległość od np. kluczy do których podpięty jest gadżet, wtedy odpowiednia aplikacja poinformuje nas o rzekomej zgubie. Jeżeli nie będziemy w stanie zlokalizować zguby w tradycyjny sposób, to z pomocą przyjdzie na aplikacja Nokia HERE, która pomoże odnaleźć pozycję rzeczy. Producent oznajmił o możliwym podłączeniu tylko czterech breloczków do jednego urządzenia/aplikacji. Co niestety ale troszkę ogranicza możliwość Treasure Tag'a. Cóż, nie można mieć wszystkiego. 

    Innowacyjny gadżet, za który przyjdzie nam wydać ponad 90 złotych!


    Dodatkowym atutem samej aplikacji jest możliwość spersonalizowania ikon odpowiadających za kolejny breloczek. Bowiem, ikony możemy zastąpić dowolnym zdjęciem, co znacznie ułatwi odróżnienie każdego gadżetu. W Windows Phone, za aplikację będzie odpowiadał odpowiedni dynamiczny "kafelek".
    Miłym gestem w stronę miłośników takich nietypowych gadżetów jest fakt, iż aplikacja o identycznej nazwie, co produkt, będzie dostępna zarówno na Windows Phone, jak i na Androida oraz iOS! Może pozwoli to skłonić większą liczbę ludzi do kupna? Trzeba przyznać, że całkiem pożyteczną funkcje może spełniać. Chyba nie jednej osobie z nas, przydarzyło się zapomnieć kluczy, pozostawić portfela czy nawet zapomnieć zabrać pendrive'a ze sobą!  

    piątek, 21 lutego 2014

    Ostatnia odsłona trylogii o przygodach Geralta z Rivii, pojawi się na platformach Linux-owych!

    Najpewniej jest to najbardziej wyczekiwana gra w całym naszym kraju. Sam zwiastun i gameplay'e mówią, że przyjdzie nam mieć do czynienia z nader nadzwyczajną produkcją studia CD Projekt RED. Czym jeszcze mogą zaskoczyć nas twórcy? Chociażby wydaniem gry w pingwiniej konwersji!  

    Tak, to nie żart! Gra ukarze się na pewno w wersjach na konsole nowej generacji, Windows'a oraz... prawdopodobnie na Linuxa!

    Zaznaczam ponownie, ze prawdopodobnie, ponieważ twórcy "Wieśka" potrzebują w tym wsparcia firmy Valve - odpowiedzialnej za Steam OS. Jak wiadomo, Steam OS jest stworzony w oparciu o platformę linuksową. Zatem, jeżeli Valve wyda odpowiednią platformę pokroju Steam OS, wtedy CD Projekt RED zgodzi się wydać Wiedźmina 3 w wersji na system linux. Czy to nie jest trochę dziwne? Studio nie kryje swojego zainteresowania Linuksem, ale tylko za pośrednictwem Valve, pod postacią Steam OS?!
    Oczywiście, krążyły pytania o tym, dlaczego nie wydadzą gry dla zwykłego linuxa? Marcin Iwański - CEO CD Projekt RED, oznajmił, iż musieliby wydać grę na co najmniej pięciu platformach i przy tym wydawać ciągle odrębne patche oraz poprawki. Wszystko dla każdej dystrybucji z osobna. Tylko, czy Iwański nie wie, że wszystkie linuxy bazują na bardzo podobnych do siebie bibliotekach? Stworzenie jednej uniwersalnej konwersji Wiedźmina 3, nie byłoby wcale takim dużym problemem. Jeśli się już uprzeć, to deweloperzy mogliby pokusić się o wydanie gry w wersji jedynie na Ubuntu! Moim zdaniem, jest to ostatnimi czasy jedna z najpopularniejszych dystrybucji linuksowych. Nieprawdaż?


    ./Muktware

    Następca HTC One został ujawniony!

    Wręcz pięciogwiazdkowy flagowiec ze stajni tajwańskiego producenta - HTC One, zdążył już się "zestarzeć". Zatem, przyszedł czas na jego następcę, który to jest bardzo oczekiwany wśród fanów i nie tylko. Więc, co stoi na przeszkodzie by ujrzeć jego drugą odsłonę?

    Do sieci wyciekły informacje oraz zdjęcia dot. najnowszego flagowego smartfonu firmy HTC. Problem stoi po stronie nazewnictwa urządzenia. Jedni nazywają go HTC M8, drudzy HTC One 2, a jeszcze inni po prostu HTC One "2014". Mniejsza o to. Słuchawka będzie na pewno nieco większa od swojego starszego brata. Będzie to spowodowane ekranem, większym o 0,3 cala.


    Z informacji dowiadujemy się o zamontowanym dodatkowym oczkiem aparatu głównego, za sprawą polepszenia głębi kolorów oraz ostrości.



     Kolejna i za razem ostatnią ciekawostka jest brak jakichkolwiek przycisków dotykowych, które spełniały funkcje klawiszy systemowych. Takowe pojawią się w formie wirtualnej, wyświetlanej na pasku u dołu ekranu. Tak samo jak u japońskiego konkurenta - Sony. Na koniec powiem, że słuchawka nie zostanie zaprezentowana na targach MWC 2014 w Barcelonie, lecz 25 marca w Londynie i Nowym Jorku.

    techradar

    czwartek, 20 lutego 2014

    Wielka konferencja Google I/O już w czerwcu!

    Znane coroczne wydarzenie, w którym gigant z Mountain View prezentuje nam swoje najnowsze "zabawki", odbędzie się 25-tego czerwca w San Francisco! Na evencie odbędzie się prezentacja m.in. nowego Nexusa 8, więc będzie warto się nim zainteresować.

    To nie koniec ciekawych rzeczy, jakie nas czekają pod koniec czerwca. Nieoficjalne źródła donoszą, o możliwej prezentacji najnowszego systemu android.

    Jego wielce przypuszczalną nazwą będzie "Lolipop" - czyli lizak. Mając wzgląd na to, że twórcy upodobali sobie nazewnictwo od nazw łakoci i alfabetycznej jakości, można dojść do wniosku, że to będzie faktyczną nazwą nowego os-u. Ukazać mogą się również produkty takie jak: Google Glass czy Google Watch. Dokładnych szczegółów Google jak zwykle podać nie chce. Wszystko stara się skrzętnie utrzymywać w tajemnicy, aż do ostatniej chwili. Widać, taka polityka. Póki co, jesteśmy zmuszeni czekać.  


    techradar

    Kolejni posiadacze urządzeń z "robocikiem" w logo otrzymają aktualizację do wersji 4.4 KitKat!

    Już minęły prawie cztery miesiące od oficjalnej premiery najnowszej odsłony systemu Android 4.4 KitKat. Do tego czasu, niewiele osób dostąpiło zaszczytu korzystania z najnowszego oprogramowania od Google'a. Ale tym razem powody do zadowolenie będą mieć posiadacze słuchawek od płd. koreańskiego producenta - Samsunga.



    Właściciele kilkunastu wybranych modeli z rodziny Galaxy otrzymają upragnioną, oficjalną aktualizację. Aktualizacja niesie za sobą m.in. usprawnienie wydajności urządzenia, wprowadzenie możliwości nagrywania ekranu czy też większe możliwości dla usług korzystających z paska powiadomień. Prawdopodobną nakładką od Samsunga będzie TouchWiz Nature UX 2.5. Sam producent prawdopodobnie wprowadzi parę kosmetycznych zmian w wyglądzie systemu, ale dokładnych informacji nie podano. Muszę jednak was trochę zmartwić. Otóż, jako pierwsi aktualizację otrzymają obywatele USA, natomiast w późniejszym terminie będą mieszkańcy "starego kontynentu" ;) Myślę, że z niedługim opóźnieniem. Tymczasem, poniżej zamieszczam listę urządzeń, które na pewno otrzymają update:


    • Galaxy Note III
    • Galaxy Note II
    • Galaxy S IV 
    • Galaxy S IV Mini
    • Galaxy S IV
    • Galaxy S IV Active
    • Galaxy S IV Zoom
    • Galaxy S III
    • Galaxy S III Mini
    • Galaxy Mega
    • Galaxy Light
    • Galaxy Note 8.0
    • Galaxy Tab III
    • Galaxy Note 10.1
    • Galaxy Note 10.1 2014 Edition



    środa, 19 lutego 2014

    Kafelkowa nakładka "Metro"... komu to potrzebne?

    Przy okazji wprowadzenia takiego rozwiązania wizualnego w mobilnym Windowsie na smartfony, opinie były mocno sceptyczne, a wręcz negatywne. Najgorsze się stało podczas gdy, Microsoft oznajmił umieszczenie owego interfejsu w rodzimym systemie Windows 8. Pytanie brzmi, po co komu takie rozwiązanie i jaki to ma cel?



    Po dziś dzień, wiele osób zadaje sobie to pytanie. Czy za sprawą tych "kafelków" miała iść jakaś głębsza myśl? Przecież miała to być prawdziwa rewolucja, która się na ogół przyjmie i spodoba. Niestety, wyszło jak wyszło. Z całej sprawy tłumaczy się Jacob Miller - pomysłodawca "kafelek". Jego zdaniem, wprowadzenie tych ruchomych czworokątów miało całkowicie usprawnić nawigacje po systemie i co najważniejsze - ułatwić! Miller zaznacza również, iż kafelki miały z założenia być zarezerwowane dla użytkownika przeciętnego, który słabo się orientuje w nawigacji po standardowym Windowsie, natomiast klasyczna odsłona miała być dostępna dla już bardziej zaawansowanych użytkowników. Tyle, że z tego wyszło coś gorszego.

    Zarówno amatorzy jak i bardziej zaawansowanie użytkownicy Windows wręcz znienawidzili nową odsłonę okienek z Redmond. Ludzie są w takim stopniu zdesperowani, że poszukują możliwych obejść tego futurystycznego rozwiązania. Omawiane przeze mnie kafelki zostały dosłownie wszędzie wciśnięte. Od smartfonu, konsoli, aż po sam komputer stacjonarny. Wszystko dla wygody i prostoty. Teraz pytanie. Czy Microsoft dalej będzie stał murem przy takim rozwiązaniu, czy też ugnie się pod naporem nacisków ze strony klientów i definitywnie zakończy rozdział pt. "Metro"? Może MS ma w zanadrzu kolejny, lecz tym razem trafny pomysł na rewolucję w systemach z rodziny Windows?

    CNET

    Windows Phone 8.1 "Blue" jeszcze w te wakacje!

    Od początku roku o nowej wersji mobilnych okienek od Microsoftu mówiło się wiele. Za sprawą nowego systemu ma zostać wprowadzone wiele nowości i udogodnień w Windows Phone. Sami użytkownicy czekają w zaciekawieniu i podekscytowaniu na dzień premiery WP 8.1. Albowiem, mają ku temu powody. :)



    Pewien dalekowschodni portal upublicznił informację o rychłym pojawieniu się wersji WP 8.1 dla samych deweloperów w celach testów. Dzięki nim, będą mogli w bezpieczny sposób zadecydować o aktualizacji okienek na poszczególnych modelach słuchawek. Wielce prawdopodobne jest również to, że producenci telefonów będą mogli już stopniowo przygotowywać się do projektowania nowych modeli w oparciu o najnowszą odsłonę Windows Phone. Wersja testowa pojawi się już w kwietniu, natomiast finalnie WP 8.1 zacznie pojawiać się na przełomie lipca i sierpnia - czyli w samym środku wakacji!

    Osobiście jestem ogromnie ciekaw, czy nowa odsłona WP przyciągnie nowych klientów czy też ich odstraszy. Być może, przyczyni się do zwiększenia udziałów wśród wiodących platform? Kto wie?! Ale jeszcze sobie cierpliwie poczekamy.

    NDTV GADGETS

    wtorek, 18 lutego 2014

    Losowanie osób kwalifikujących się do beta testów gry Titanfall, zamknięte!

    Niedługo odbędzie się premiera pierwszego dziecka studia Respawn Entertainment - Titanfall. Tym czasem, póki co trwają  beta testy tej "strzelanki" w dość futurystycznych klimatach. Do testów mogli się zakwalifikować tylko nieliczni, ale wschodzące studio postanowiło pójść zainteresowanym graczom na rękę. 




    Jak wspomniałem, pomimo uiszczenia odpowiedniego zgłoszenia, nikt nie miał gwarancji, że do bety dostęp dostanie. Samo losowanie zostało już zakończone. Z jednej strony, jest to zła wiadomość, ale... osoby, które wysłały maila najpóźniej 15 lutego będą mogły liczyć na darmowy dostęp do bety! Zatem, nie wszystko stracone! Same testy właśnie trwają dla posiadaczy konsol Xbox One, natomiast właściciele "blaszaków" muszą jeszcze chwilę zaczekać. Testy będą trwały do jutrzejszego dnia do godziny 18-tej. Nie pozostaje nic jak tylko się pośpieszyć i sprawdzić, czy rzeczywiście tak zachwalany produkt studia Respawn Entertainment  spełni oczekiwania odbiorców?

    GAMESPOT

    Gry nie tak do końca tylko nam szkodzą...

    Na całym globie panuje jedna ogólna i dość utarta opinia dot. gier komputerowych. "Gry są złe i szkodzą!" Większość społeczeństwa widzi w grach tylko tę złą stronę medalu. Przez nie wzrasta przestępczość, liczba samobójstw czy też głupiejemy przez nie. Otóż, z tym ostatnim można się nie zgodzić. 

    Wszystko ma swoje złe i dobre strony. Tak też jest w przypadku gier. Wiadomo, że część z nich prezentuje różnorakie treści, niekoniecznie te, które byśmy na co dzień pochwalali, ale... spójrzmy prawdzie w                                                                           oczy!

    Zawsze należy odróżniać rzeczywistość od czystej fikcji. Nie można przecież wszystkiego brać "na serio"! Niestety, nie zawsze może to przekonać osoby, które uparcie stoją przy niepochlebnej opinii na temat gier. Może zmieni choć trochę opinia pewnego amerykańskiego naukowca z Rochester?


    Wg Daphne Bavelier, gry mogą pozytywnie wpływać na poprawę wzroku oraz rozwój koncentracji! Pani profesor przeprowadziła dwutygodniowe badanie na grupie kilkoro ludzi. Każda grupa miała do dyspozycji jedną grę z rodzaju gier takich jak: FPS, Akcji czy też Strategie. Każdy ochotnik grał max godzinę dziennie. Po dwóch tygodniach testów, Daphne Bavelier zleciła badania ws. zbadania wzroku i jak się okazało... osoby grające w "strzelanki" uzyskały lepsze wyniki w badaniach wzroku po dwutygodniowym tournée niż przed nim. Zadziwiające?! Zważywszy na fakt, iż podczas przysłowiowego "lampienia" się w ekran monitora, nasze oczy narażone są bardziej na uszkodzenie. Profesor tłumaczy, iż nie wbrew pozorów sama sprawność oczu uległa poprawie, a sprawność mózgowa! Uczestnikom testu, poprawiła się zdolność koncentracji i podejmowania szybkich decyzji. Sprawa dot. przede wszystkim wspomnianego wcześniej, gatunku gier FPS. 

    Także, nie taki wilk zły jak go malują. Jak zawsze, wszystko ma swoje gorsze i lepsze strony. Miejmy nadzieję, że takie badania dadzą wielu osobom trochę do myślenia i skończy się opinia, że gry to samo zło!

    Aczkolwiek, jak ze wszystkim...nie można przesadzić. Co za dużo to nie zdrowo! ;)  


    Daphne Bavelier

    poniedziałek, 17 lutego 2014

    LG prezentuje swojego nowego flagowca – LG G PRO 2!

    Do światowych targów MWC 2014 pozostało jeszcze całkiem sporo czasu, ale Koreański producent postanowił się nieco pośpieszyć i ujawnić informację dot. LG G PRO! Skąd ten pośpiech? Czyżby miało to coś wspólnego z ostatnim przejęciem Motoroli przez Lenovo?

    Być może. Obecnie LG zajmuje czwarte miejsce, jeśli chodzi o światowy udział na rynku IT, a firma LG posiada ambicje na wyższe miejsce. Nieco wyżej znajduje się Huawei, który ma przewagę kilku punktów procentowych, ale jest niestety większy problem. 

    Wspominane Lenovo posiada 0,3 procenta mniej od LG, ale po zakupie Motoroli może się to diametralnie zmienić. Stąd te wszystkie obawy. Zatem właśnie dlatego (prawdopodobnie) LG postanowiło już pochwalić się następcą LG G PRO.












    Zatem, następcą powyższego flagowca będzie wyposażony w nieco powiększoną matrycę ekrany, bo aż 5,9 cala. W przypadku poprzednika to było 5,5 cali. Sercem słuchawki stanie się procesor Snapdragon 800 4x2,2 GHz. Telefon będzie dysponował 3 GB RAM, 32 GB ROM (z możliwością rozszerzenia przy pomocy kart SD) oraz modułem LTE. W urządzeniu znajdzie się również miejsce na aparat o rozdzielczości 12 mpix, który nagra filmy w rozmiarze 4K, przy 120 kl./s.! Od frontu zaś, aparat do wideo-rozmów o rozmiarze 2,1 mpix. Nowością są wbudowane dwa głośniczki stereo. Zaznaczam, że smartfon będzie miał zaimplementowane wszystkie dotychczasowe funkcje, które występują w poprzednim modelu z serii „G PRO”.   




    Trzeba przyznać, że szykuje się nie lada gratka dla ludzi chcących czegoś więcej jak tylko smartofnu. Czy pozwoli to gigantowi, na prześcignięcie konkurencji i co najważniejsze, czy uda się nie dopuścić do wyprzedzenia LG prze Lenovo?  






    Nowości od strony Asusa

    Na nasz rodzimy rynek zostały wypuszczone dwa nowe Phablety od znanej Chińskiej firmy – Asus. Możliwe, że zainteresują potencjalnego klienta swoją interesującą ceną oraz nienagannym wykonaniem.

    Mowa tutaj o Asus Fonepad Note 6 oraz Asus Fonepad 7. Ten pierwszy nieco mniejszy, ale z odpowiednio lepszymi parametrami. Drugi zaś posiada nieco większy ekran, ale na ironię losu, posiada nieco gorszą specyfikację.

    Asus Fonepad Note 6 jest wyposażony w ekran o przekątnej 6 cali, który został wytworzony w technologii IPS+ w rozdzielczości 1920x1800. Sercem urządzenia jest procek Intel Atom Z2580 z zaimplementowaną technologią Hyper-Threading. Phablet zapewnia 23 godziny pracy podczas prowadzenia ciągłych rozmów przy pomocy sieci 3G. Urządzenie posiada DC-HSPA+, co pozwala na przeglądanie stron internetowych nawet do 42 Mbit/s przy pobieraniu i 5,76 Mbit/s przy wysyłaniu. Dodatkowo, Fonepad Note 6 został wyposażony w Androida 4.2 oraz pojemnościowy rysik. Cena urządzenia to na dzień dzisiejszy – 1499 złotych.





















    Jeśli chodzi o większego brata poprzednika, czyli Fonepad 7, to do dyspozycji mamy 7-calowy ekran IPS o rozdzielczości 800p, procesor Intel Atom Z2520, 1 GB RAM, 8 GB ROM oraz dwa wbudowane obiektywy aparatu cyfrowego. Z przodu 0,3 mpix oraz z tyłu 5 mpix. Całość zasila bateria pozwalająca na pracę urządzenia, max do 10 godzin. Cena tego nieco gorszego w specyfikacji phabletu, wynosi 699 złotych. Czy to pozwoli na przyciągnięcie klienta, aby wybrał akurat ich produkt? Być może. W końcu, za w miarę rozsądne pieniądze dostajemy całkiem „w miarę” rozsądne podzespoły bazowe.

    niedziela, 16 lutego 2014

    Xbox One traci, PlayStation 4 zyskuje!

    Pomimo przewagi jaką bez mała miała konsola Microsoftu nad Sony PlayStation 4, przegrywa ona w aktualnych raportach sprzedażowych na ten rok. Rzec można, iż obecnie na dzień dzisiejszy, PS4 sprzedaje się dwukrotnie lepiej niżeli XOne.

    Z dnia na dzień Microsoft ma coraz mniej powodów do dumy z nowej next-genowej konsoli. 


    Co prawda, wygrała pojedynek sprzedażowy na miesiąc grudzień zeszłego roku, ale od stycznia sprzedaż znacznie zwolniła. Natomiast tego samego nie może powiedzieć zarząd Sony, który odnotował znaczny wzrost sprzedaży PlayStation 4. Wg danych NPD, na koniec roku ubiegłego, Sony sprzedało 4,2 mln egzemplarzy. Konsola Xbox One znalazła o 0,3 mln mniej nabywców od konkurenta. Największym ciosem dla panów z Redmond jest fakt, iż rynkiem „next-genowym” w ich rodzimym kraju włada właśnie Sony ze swoją konsolą na czele! Sprawą drugorzędną jest drug fakt, iż podstarzałe już PlayStation 3, znajduje wciąż nowych nabywców! Zapewne za sprawą ostatnich ekskluzywów, jakie wyszły na PS3. Gry jakie cieszyły się największą popularnością na obie konsole to: Call of Duty: Ghosts, NBA 2K14, Battlefield 4, Assassin’s Creed IV: Black Flag oraz Grand Theft Auto V, Madden NFL 25, Minecraft, FIFA 14, Lego Marvel Super Heroes oraz Tomb Raider. Dla ciekawskich powiem, iż wszystkie tytuły prócz CoD: Ghosts oraz Lego Marvel Super Heroes, sprzedawały się lepiej na PS4 niż XOne. Moim zdaniem to całkowicie deklasuje konkurenta z Redmond.

    Co w takim przypadku zrobi Microsoft? Co uczyni, by poprawić wyniki sprzedażowe Xbox One? Może przydałaby się jakaś ekstra promocja, która by przekonała ludzi do tego, że właśnie ich konsola zasługuje na kupno? Dobrym krokiem byłoby również wydanie Xbox'a w większej liczbie krajów... w tym w Polsce... :/



    sobota, 15 lutego 2014

    Kolejne problemy z Xbox One....

    Nowa konsola Microsoftu nie cieszy się zbyt dużym podziwem wśród domowych graczy jak i dziennikarzy. Do szczęśliwych na pewno nie należy, a już na pewno dzieckiem szczęścia nie jest! Zważywszy na fakt, na swoje ograniczenia sprzętowe oraz bolączki wydajnościowe. I właśnie o tej drugiej sobie dzisiaj pomówimy.

    Parę dni temu zdążyłem wspomnieć już o problemach natury sprzętowej tejże konsoli Microsoftu.

    Deweloperzy narzekają na ograniczanie jej możliwości poprzez zły system, który nią zarządza. Między innymi, przez to właśnie, wszystkie jak dotąd wydawane tytuły, "odpalane" są w rozdzielczości jedynie 792p (1408x792)! Niewiele większej nieżeli na Xbox 360! Przez to właśnie, gry na Xbox One nie mogą być wcale lepsze i płynnie wyświetlane. Co jak na obecną generację jest co najmniej niedorzeczne! Przykładowo, konkurencyjne Sony PlayStation 4, spokojnie uruchamia gry w 1080p! Zatem, co jest nie tak, Microsofcie?

    Podobny problem staje przed nadchodzącą grą "exclusive" pt. "Titanfall". Twórcy gry narzekają na niską rozdzielczość i słabą wydajność konsoli. Jakby urządzenie nie posiadało takich podzespołów, jakie gwarantowała firma z Redmond! Co prawda, gigant zarzekał się, że wprowadzi łatkę niwelującą ten jakże dotkliwy i absurdalny problem, ale czy zdąży przed premierą gry?! Do zamknięcia projektu pozostało jedynie dwa tygodnie i pytanie: czy MS zepnie się i zdąży to naprawić? Jeżeli zależy mu na poprawieniu wszechobecnej ponurej opinii dot. Xbox One, to raczej tak. Ale patrząc na to jak dużo już niedociągnięć dopuściła się firma, napiewa mnie to masą wątpliwości...

     EXTREME TECH

    piątek, 14 lutego 2014

    Dungeon Keeper całkowicie za darmo? To możliwe!

    Popularna ostatnio strategia czasu rzeczywistego - Dungeon Keeper może zostać przez nas nabyta w oszałamiającej wręcz promocji! Pod hasłem "LET'S SHARE THE LOVE!" portal GOG.com postanowił uraczyć nas kilkoma nader ciekawymi hitami praktycznie za darmo!

    Z okazji dnia Świętego Walentego, GOG.com całkowicie za darmo pozwala pobrać grę "Dungeon Keeper"! Jak mówi hasło, które przyświeca akcji "Podzielmy się miłością", tak też GOG postanowił zrobić. Dzięki tejże akcji, przyjdzie nam zakupić kilka znamienitych tytułów spod znaku "staro-szkolnego" RPG.

    Takie gry jak: Neverwinter Nights Diamond Edition, Planescape: Torment czy Icewind Dale dostaniemy za $1.99 (ok. 6 złotych) Oczywiście cena dot. jednej tylko jednej gry! Ale to i tak nie wiele za tak wiele! - niechcący wcisnął mi się slogan jednego z lokalnych supermarketów ;)
    Dodatkowo, jeżeli pokusimy się o zakup wszystkich dziesięciu gier "D&D" w tym Neverwinter Nights 2 w cenie $3.99, to otrzymamy upust wynoszący... dziesięć centów. Tak, to śmiesznie mało, ale i tak zyskujemy prawie sto dolarów na całym zestawie! Za wszystkie gry zapłacimy w przeliczeniu na "nasze", jakieś 63 złote. Decydujcie sami. Promocja na gry trwa do końca weekendu, ale na darmowego Dungeon Keeper'a tylko jeszcze czterdzieści kilka godzin! Ja tymczasem, chyba się jedna skuszę... :D


    GOG.com

    HTC pragnie zaatakować segment "middle-range"!

    HTC ostatnimi czasy nie miewa się zbyt dobrze. Przez te wszystkie lata stawiał na produkty klasy "premium", ale jak widać, że nie wyszło mu to na zdrowie. Zainteresowanie takimi produktami spada, a wzrasta tymi z niższych półek. Stąd, Tajwańczycy postanawiają, skupić się na tych tańszych modelach.

    Pomimo całego "bumu" na wszystko mające smartfony, wciąż dużym zainteresowaniem cieszą się te nieco gorszego wykonania oraz ze słabszymi podzespołami urządzenia mobilne. HTC nie czerpie już tak dużych zysków ze                                                         smartfonów z najwyższej półki, zatem postanawia skupić się na tych tańszych.

    Co za tym idzie? Na pierwszy ogień, ma pójść nowe urządzenie zatytułowane "HTC Desire 8". Smartfon posiadać będzie ekran o przekątnej 5,5 cala, aparat 13 mpix oraz... tylko tyle wiadomo. Wiadomo tylko, że zabraknie technologii Ultrapixel z przyczyn wiadomych - koszta! Smartfon ukaże się najprędzej 18-tego marca b.r.

    Mimo tego całego mówienia, że firma będzie stawiać na niższej półki sprzęt za rozsądniejsze pieniądze, to ja mam pytanie. Skoro tak ma być, to po co komu tak duży ekran z tak dużą matrycą aparatu fotograficznego?! Przecież pewne jest to, że za pół ceny tego nie wyprodukują! Średniakiem to może być słuchawka z ekranikiem o przekątnej góra 4,5 cala oraz aparatem 5 bądź 8 mpix! Czy to nie mija się z celem? Telefon z lekka będący premium, ale pod podszywką middle-range? HTC, nie tędy droga! Jak macie się za coś zabrać to porządnie i nie będąc przy tym gołosłownym!

    engadget

    czwartek, 13 lutego 2014

    Sprzedaż Motoroli była bardzo owocna i opłacalna...

    Mija już tydzień od kiedy aktualnym właścicielem Motoroli jest Chińska firma Lenovo. Krążyło wiele obaw oraz przeświadczeń, czy Google dobrze zrobił sprzedając Motorolę? Pomimo tego całego napięcia, szefostwo Google'a bardzo cieszy się z tej 



    Czy mają jakieś powody do radości? Zrezygnowali z tak dobrej (niegdyś) firmy tworzącej telefony komórkowe. Prawda jest taka, że Motorola przynosiła niechciane straty finansowe, zatem gigant pozbył się jakoby zbędnego balastu. Co prawda samą Motorolę sprzedali, ale do patentów mają jeszcze odpowiednie prawa. Don Harrison - CEO Google'a, na łamach Forbesa objaśnia, iż na prawo do patentów wydał między 2,5 a 3,5 biliona dolarów. Warto przypomnieć, iż na sprzedaży zyskali 2,91 mld dolarów. Zatem, każdy dowolny patent będą mogli wykorzystać w dowolnie obranym przez siebie celu. Więc, nie jest tak źle. Być może owe patenty przydadzą przy tworzeniu nowego Nexusa? Kto wie...?

    CNET UK

    Google rejestruje nowy patent! Tym razem przymierza się do urządzeń pokrytych w całości ekranem...

    Standardowe urządzenie takie jak smartfon czy tablet na ogół posiada tylko jeden ekran z przodu oraz standardową plastikową obudowę. Co byście powiedzieli na urządzenia całe pokryte ekranem dotykowym? Zarówno przód jak i tył smartfonu/tabletu byłby cały dotykowy!

    Google postanawia wprowadzić pewnego rodzaju innowacje w świecie elektronicznych urządzeń. Bowiem, wszystkie dotychczasowe smartfony czy tablety, posiadają tylko od frontu ekran dotykowy.

    Co jeśli by ekranem wypełnić obie strony urządzenia? Co by wtedy powstało? W pełni personalizowane urządzenie mobilne. Nie było by potrzebne żadne etui, które mogłoby nieco urozmaicić wygląd naszego sprzętu. Na mniej, więcej taki sposób wpadł ostatnio gigant z Mountain View, który zaanonsował patent pt. "mobile electronic device wrapped in electronic display" - urządzenie mobilne opakowane w elektroniczny ekran..































    Czy ten pomysł wypali i czy będzie użyteczny? Kiedy i w jakim urządzeniu użyje tego patentu Google? Spodziewać się można również sprzedaży samego tworu patentowego. Taki futurystyczny pomysł mógłby się stać, swoistego rodzaju rewolucją na całym świecie elektroniki. Choć zastanawia mnie jedna rzecz. Skoro urządzenie będzie posiadało ekran z jednej i drugie strony, to gdzie będzie znajdować się bateria? Zapewne pomiędzy, zatem i grubość takiego "sprzętu" może się nieco zwiększyć. Pomyśleć, że moda na chudziutkie smartfony i tablety trwa w najlepsze. Drugą sprawą może być fakt ewentualnego upadku urządzenia z pewnej wysokości. Wiadomo, ze już dzisiaj gdy telefon upadnie ekranem do ziemi, istnieje możliwość jego rozbicia. Istnienie ekranu dwustronnego podwaja poziom ryzyka.

    PHANDROID

    środa, 12 lutego 2014

    Gry na konsolę Xbox One w końcu w rozdzielczości 1080p!

    W końcu. To nie są wcale przesadzone słowa, bowiem jak dotąd wszystkie gry na najnowszą konsolę Microsoftu były uruchamiane jedynie w 720p! Czyli tak jak w podstarzałym już Xbox-ie 360. Na szczęście producent poszedł po rozum do głowy i wypuścił nową wersję SDK (Software Development Kit), która niweluje dotychczasowe ograniczenie. 



    Wydawać by się mogło, iż dość absurdalną rzeczą było brak możliwości tworzenia gier na najnowszą konsolę, które nie będą mogły zostać uruchomione w Full HD! Aczkolwiek, była taka możliwość, ale gry nie byłyby uruchamiane w odpowiednio dużej liczbie klatek na sekundę, tak by grywalność na tym nie ucierpiała. Zatem, co było tego przyczyną? Najpewniej towarzysząca 8 gigabajtowej pamięci RAM, pamięć "eSRAM" - jej wartość oscylowała w granicach 32 megabajtów, co bardzo spowalniało główną pamięć konsoli. Bufor był zbyt niski by wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy tego chcieli - powiedział jeden z twórców gry Sniper Elite 3 - Jean Baptiste Bolcato.

    Teraz jednak, po zmianie owego SDK, wszystko może ulec zmianie. Nareszcie Xbox One, będzie w normalny sposób uruchamiać gry w rozdzielczości 1080p, co bardzo ułatwi pracę deweloperom. Teraz, Xbox One będzie już mógł na równi konkurować z Sony PlayStation 4, który to już od dnia premiery uruchamiał gry w rozdzielczości 1080p! Microsofcie, czy potrzeba Ci było jeszcze dodatkowe pół roku, by poprawić tak newralgiczną rzecz?! Ech...

    Zrzuty ekranu belki powiadomień z Windows Phone 8.1!

    Nowa wersja mobilnych okienek od panów z Redmond, już niebawem zagości na urządzeniach obsługujących ten system. Najciekawszy i zarazem najważniejszy element, który ma pojawić się w WP 8.1 już został poznany.

    Mowa tutaj o belce powiadomień znanej nam dobrze z Androida. Niestety, ale właścicieli systemu mobilnych okienek nie mogła takowa beleczka uraczyć. 

    Pomimo sugerowanych próśb o umieszczenie takiego użytecznego elementu jeszcze przed premierą "ósemki", Microsoft nie zdecydował się na jej umieszczenie. Na szczęście w końcu się złamał i wraz z aktualizacją oprogramowania, wszyscy (posiadacze WP 8), otrzymają ową belkę. Co kryje ten tajemniczy element? Tak na prawdę nie różni się niczym szczególnym od starszego brata z systemu Android. Do dyspozycji będziemy mieli włączniki do specjalnych aplikacji takich jak: Wi-Fi, Bluetooth czy tryb samolotowy.

    Ponadto, na belce będą zamieszczane powiadomienia o nowych wiadomościach SMS, e-mail czy też powiadomienia z Facebook'a. Czyli standard. Nie wspomnę już o zamieszczonych ikonkach informujących o aktualnym stanie baterii, sieci czy godzinie.Premiery Windows Phone 8.1 spodziewać możemy się pod koniec lutego, podczas MWC 2014 albo na późniejszym evencie Microsoftu, który został zaplanowany na kwiecień. 

    wtorek, 11 lutego 2014

    Czy EA stroni od krytyki?

    W każdym razie, blokuje ocenianie inne niż pozytywne jego gier. Dla przykładu może posłużyć mobilna wersja gry "Dungeon Keeper", która to trafiła do sklepu Google Play. EA blokuje możliwość pełnego i uczciwego ocenienia gry.

    Producent gier wideo już od dawna jest uważany za najgorszego od przeszło kilku lat. Blokując w części ocenę swoich produktów, firma kopie sobie własny grób.

    Zatem o co chodzi tym razem?
    Ostatnio uwagę skupiła znany tytuł "Dungeon Keeper" - to gra, której początek datowany jest na rok 1997. Gra jest produkcją strategiczną, osadzoną w świecie fantasy. Wydawca o którym jest mowa, postarał się o wypuszczenie gry w wersji mobilnej, która jest całkiem ok, ale nie mowa tutaj o jakości produkcji a jej ocenę. Zatem, zwykle każda gra/program poprosi nas o ewentualną ocenę. Zwykle się dzieje to tak: wystawiamy ocenę i niezależnie od jej wyboru, jesteśmy przekierowywani bezpośrednio na stronę Google Play. Tutaj jest zgoła inaczej. Zważywszy na to, iż wydawcą jest EA, to po wybraniu oceny niższej niż 5, program nie przekieruje nas do sklepu Google, ale na stronę samego EA. Tam zaś, przyjdzie nam napisać w wyjaśnieniach naszą opinię o grze. Czyżby EA bało się niskich ocen i ukrywało je przed możliwym wglądem w sklepie Google Play? Może chodzi o to, by wyjaśnić dokładnie co nam się nie podobało, aby twórcy gry mogli na taki apel zareagować i polepszyć produkcję? Na pewno są tego plusy i minusy. Z jednej strony to dobrze, jeżeli EA wymaga tak szczegółowej oceny, choć z drugiej strony, nie podoba mi się fakt ukrywania ich przed tymi, którzy jeszcze tej produkcji nie wiedzieli. Electronic Arts musi coś z tym zrobić...

    GAMASUTRA

    Wielki "Giermasz" w Biedronce ma się w najlepsze, a serwery CDP.pl PADŁY!

    Wczoraj ruszyła wielka akcja wyprzedażowa 300-tu różnych tytułów na komputery klasy PC. W każdej biedronce można znaleźć coś dla siebie, ale dużym zainteresowaniem cieszy się możliwość zakupu gier przez stronę CDP.pl.

    Promocja ruszyła i trwać będzie przez niemalże dwa tygodnie. W każdej sklepie sieci "Biedronka" znajdziemy 150 różnych tytułów spośród 300-tu tytułowej puli gier. Jeżeli chcemy "dorwać" te najlepsze sztuki, to musimy się pośpieszyć, ale istnieje druga możliwość. Możemy dokonać zakupu wybranych przez siebie gier, bezpośrednio ze strony CPD.pl.

    Tam możemy wybrać coś dla siebie, spośród całej puli dostępnych gier, ale będziemy zmuszeniu zapłacić za transport. Coś za coś. Propozycja nadzwyczaj zachęcająca, ale jest mały szkopuł. Otóż, od wczoraj serwery CDP.pl są w nadzwyczajny sposób mocno obciążone. Dokonanie zakupów graniczy czasem z cudem! Ale zawsze można liczyć na łut szczęścia albo... pójść do najbliższej biedronki...;)

    CDP.pl

    poniedziałek, 10 lutego 2014

    Pojednanie Nokii z HTC - przyjaciele na zawsze?

    Obydwaj giganci postanowili zakopać na dobre topór bojowy i zakończyć batalię o prawo do korzystania z patentów. Zarówno Nokia jak i HTC, doszli do wniosku (i po rozum do głowy), iż nie ma sensu dalej walczyć. Zamiast bezowocnej walki postanawiają zjednać siły!

    Dotychczas dwaj wrogowie, a teraz nagle postanawiają być największymi przyjaciółmi i partnerami biznesowymi? Cóż za ironia losu, nieprawdaż? Tak czy siak, obie firmy pragną połączyć swe siły i... dzielić się patentami. Pozwoli im to na większy rozwój ich obydwu firm. Myślę, że najbardziej skorzystałby z tego HTC, które                                             nie ma się ostatnimi czasy zbyt dobrze.

    Zważywszy na to, jak obszerne portfolio, wypchane po brzegi patentami, Nokia ma do zaoferowania. Zastanawiające jest to, na czym może skorzystać Nokia? Być może HTC podzieli się doświadczeniami związanymi z tworzeniem nakładki systemowej na Androida? Nokia planuje wydać "Normandy", zatem pomogłoby to im w jakiś sposób.

    Kto by pomyślał, że cała ich "patentowa wojna" zakończy się takim finałem? Może, nadchodzące walentynki się taki udzielają? ;)


    CNET UK

    iPhone z Androidem na pokładzie?

    Nie całkiem złą myślą byłoby wydawanie urządzeń firmy Apple z preinstalowanym systemem Android od Google'a. Nawet ostatnio modne zaczęło robić korzystanie przez firmy z platform, wcześniej całkowicie odrzucanych. Ale czy to nie kłóci się z polityką panów z Cupertino?

    Raczej nie. Tak przynajmniej twierdzi jeden z założycieli firmy - Steve Woźniak. Jego zdaniem stworzyło by to wiele nowych możliwości z których Apple mógłby czerpać nie małe korzyści.

    Choć czy wydawanie urządzeń z systemem iOS i Android w jednym czasie nie przysporzyłoby gigantowi nowych problemów? Takie posunięcie wiąże się z zatrudnieniem odpowiedniej grupy pracowników, specjalizujących się w systemie od Google'a. Zaś z drugiej strony, Apple mogłoby odciągnąć fanów Androida od produktów czołowych producentów urządzeń z tym systemem, takich jak Samsung czy LG!
    Steve w wywiadzie dla "Wired" powiedział także, że w końcu firma mogłaby posunąć się dalej z rozwojem a nie ciągle stać w miejscu, jak to ma miejsce już od ponad roku.

    Taki pomysł nie musi być do końca chybiony, skoro do korzystania z innego systemu skłania się już co raz więcej producentów. Przykładowo Sony szykuje się na ponowne wypróbowanie Windows Phone, natomiast Nokia pragnie zaszaleć z Androidem. To otwiera nowe możliwości. Choć z drugiej strony, gdyby okazało się, że iPhone'y z "andkiem" na pokładzie generowałyby większe zyski z rodzimym iOS-em.... to by trochę zabolało...


    CNET UK

    niedziela, 9 lutego 2014

    Niewymawialne nazwisko nowego CEO Microsoftu?

    Na początku mijającego już tygodnia, Microsoft przedstawił nowego szefa - CEO, który zastąpi pracującego już od 14-tu lat Steve'a Ballmera'a. Nowy szef posiada nieco "egzotyczne"  nazwisko, zatem czy nie sprawi komuś problemu jego odmiana? 

    Polski odział Microsoftu śpieszy na ratunek! Pracownicy MS-u zdają sobie z tego sprawę, że w języku polskim odmieniamy nazwiska ludzi przez odpowiednie przypadki, co raczej nie występuję w j. angielskim.

    W piątek rano, firma porozsyłała maile przedstawiające propozycje na to, jak wymieniać imię i nazwisko nowego CEO Microsoftu. Do całej sprawy przyłączyła się dr Magdalena Sadecka-Makura, która pomogła im w całym tym przedsięwzięciu. O to propozycje:


    Mianownik (Kto?, Co?):                Satya Nadella
    Dopełniacz (Kogo?, Czego?):        Satyi Nadelli
    Celownik (Komu?, Czemu?):        Satyi Nadelli
    Biernik (Kogo?, Co?):                     Satyę Nadellę
    Narzędnik (Z kim?, Z czym?):       Satyą Nadellą
    Miejscownik (O kim?, O czym?):  Satyi Nadelli
    Wołacz:(O!)                                      Satyo Nadello!


    Nie jest to takie trudne, czyż nie? Ale przynajmniej rozwieje to ewentualne wątpliwości w odmianie imienia i nazwiska jego mościa. ;) Co poza tym wiemy o Sati Nadelli? Na pewno to, że pochodzi z Indii, a dokładnie z Hyderabad oraz ma 47 lat. Tam też ukończył studia inżynierskie oraz biznesowe. W firmie pracuje od 1992 roku. Przez wszystkie lata stale awansował na poszczególne stanowiska. Jest osobą, która stawia bezpośrednio na innowacyjność. Zatem może czeka nas mała "rewolucja"? To się jeszcze okaże...

    Centrum Prasowe Microsoftu

    sobota, 8 lutego 2014

    YouTube ma nowego CEO!

    W przemijającym tygodniu wiele kilka większych firm przeszło pewne zmiany. Microsoft zakupił Foursquare, Sony sprzedało prawo do produktów "Vaio". Również portalowi YouTube udzieliły się takie poczynania. 

    Od wczoraj wiemy o nowym CEO portalu YouTube, którym jest dla odmiany kobieta. Nie żebym był jakimś męskim szowinistą, ale kobiety rzadko otrzymują tak wysoko postawione stanowiska w                                                                                 firmach.

    A więc, stanowisko szefa wspomnianego portalu otrzymała Susan Wojcicki. Wbrew pozorom nie jest to Polka, a Amerykanka posiadające Polskie korzenie. Tak czy inaczej, to mały uśmiech w naszą stronę.;)
    Dla tych co nie pamiętają czasów założenia Google'a, przypominam, iż pani Susan była jedną z pierwszych pracowników tej firmy. Jak się nie mylę, to bodaj 16-tym. Więc, niesie za sobą nie lichych rozmiarów bagaż doświadczeń! Może uda się jej wprowadzić coś ciekawego i twórczego w portal YouTube?

    THE WRAP

    piątek, 7 lutego 2014

    Sony pozbywa się "Vaio". Na wskutek tego, zwalnia 5 tys. pracowników...

    Sony już wcześniej miało w planach sprzedaż swojego działu zajmującego się tworzeniem komputerów PC oraz Notebook'ów. Firma podjęła ostateczny krok i sprzedała cały dział Vaio koncernowi Japan Idustrial Partners.

    Z urządzeniami serii "Vaio" już od dawna nie działo się dobrze. Sprzęt co raz to rzadziej kupowany, a co za tym idzie, mniejsze zyski z tego płynęły. Sony utwierdziło się w przekonaniu, że z roku na rok, maleje popyt na komputery klasy PC oraz Notebooki.

    Zatem panowie z kraju kwitnącej wiśni, postanowili pozbyć się przysłowiowego "piątego koła u wozy" i sprzedali dział JIP. Niestety, ale z tym faktem wiąże się przykra informacja i też konieczność. Sony musi zwolnić blisko 5 tys. pracowników, pracujących na całym globie. Dzięki takim cięciom finansowym, Sony będzie mogło się w pełni skupić na smartfonach, tabletach, telewizorach oraz konsolach. Na tych ostatnich, gigant zarabia ostatnio pokaźne sumy! Zatem, czy cel uświęca środki? Bowiem "na odstrzał" pójdzie kilka tysięcy pracowników! Sama transakcja zostanie w pełni zrealizowana w marcu tego roku.

    THE VERGE

    Reaktywacja iPhone'a 4?

    Zyski ze sprzedaży iPhone'ów nie są na dobrym poziomie. Konkurencja pod postacią Samsunga wygrywa niemalże w każdym aspekcie rynku mobilnych urządzeń. O tym zdążyłem już was informować parę dni temu. Teraz za to, firma z Cupertino postanawia na nowo rozpocząć sprzedaż przestarzałego już iPhone'a 4.

    Apple skupiło ostatnio uwagę na rynek Indyjski. Jak zdążyli zauważyć, nie jest wcale tak wesoło. Ich udział rynkowy wynosi zaledwie 4,7 punktu procentowego, czego nie można już powiedzieć o Samsungu. Koreańczyk posiada udział na poziomie 33 procent!

    Wszystko dzięki masie różnorakich modeli, którymi Samsung raczy wręcz "zalewać" Indie. Taki sposób pozwala na zwiększenie liczby odbiorców, a co za tym idzie, zwiększenie udziału na rynku. Tutaj Apple próbuje sił i postanawia wypuścić swój model sprzed czterech lat - iPhone'a 4. Ma być on lekarstwem na ten cały problem. Cena za smartfona nie będzie mocno wygórowana co pozwolić ma na kupne go przez większą liczbę chętnych. Za iPhone'a 4, Hindusowi przyjdzie zapłacić ok.15 tys. rupii, czyli ok. 750 złotych. Nie jest więc źle. Ale czy ludzie pokuszą się o zakup mimo wszystko, ale prestiżowego smartfonu ale z przestarzałymi już podzespołami? Skoro mają do wyboru nie raz tańsze modele od Samsunga z nierzadko lepszymi "bebechami"?

    The Economic Times

    czwartek, 6 lutego 2014

    Co nas czeka za 20-30 lat? Naczelny inżynier Google'a śpieszy z odpowiedzią...

    Technologia z roku na rok postępuje coraz bardziej. Gdzie tylko nie spojrzymy, a dostrzegamy implementację małych komputerków. Smartfony, tablety, inteligentne zegarki, a nawet lodówki z preinstalowanym androidem! Jakby tego było mało, to oczekujmy możliwości podłączenia naszego mózgu do chmury obliczeniowej!


    Kiedyś człowiek nie posiadał zadziwiającego mini komputera w kieszeni czy nawet stałego połączenia z internetem! Teraz mało kto obyć może się bez tych technologicznych gadżetów. Choć tak na prawdę, to wiele spraw możemy wykonać w łatwy i szybki sposób właśnie dzięki  internetowi. Takie właśnie mamy czasy.


    Ale kto by mógł pomyśleć, że za kilkadziesiąt lat nasz mózg będzie bezpośrednio łączył się z internetem, a w naszej krwi będą pływać elektroniczne urządzenia, które zadbają o nasze zdrowie? Takie zdanie na temat postępu technologicznego przedstawił Ray Kurzweil - naczelny inżynier firmy Google.

    Bowiem sam Kurzweil jest zagorzałym zwolennikiem ideologi zwanej transhumanizmu. Mówiąc krótko, jest to łączenie ludzkiego ciała z elementami współczesnej technologii. Kto wie, może za te kilkadziesiąt lat, technologia wpłynie na całkowitą eliminację nowotworu raka? Zostaną wykluczone różnego rodzaju deformacje czy uchybienia w naszej strukturze DNA? Za to, ze strony elektronicznej rozrywki, filmy będą wyświetlane bezpośrednio w naszych oczach, ale przy upierdliwych wręcz reklamach. ;) Byle tylko ta 'technologia' nie zrobiła z nas chodzących cyborgów zamiast ludzi.  


    mail Online

    Zakłamana liczba wyświetleń na YouTube?

    Jak wiadomo, niektórzy YouTube-rzy zarabiają na wyświetleniach swoich filmików zamieszczanych na wspomnianym kanale. Im większa liczba wyświetleń tym większe pieniążki spłyną na konto właściciela kanału. Niestety, ale jak zwykle doprowadza to do pewnych nadużyć.

    Twoje filmy na YouTube-ie mają trochę stosunkowo mało wyświetleń, a chciałbyś dorobić sobie do pensji? Może zorganizujesz ludzi, którzy będą klikać na adres twojego klipu?

    Drugim wyjściem mogą być skonstruowanie odpowiednich przekierowań. Przy pomocy takich właśnie przekrętów może korzystać wielu użytkowników. Tak przypuszcza administracja portalu YouTube oraz sam zarządca - Google. Żadnemu z wymienionych nie uśmiecha się takie swoistego rodzaju kombinatorstwo ze strony chytrych i łapczywych użytkowników. Nie na tym rzecz polega. Obie firmy zarzekają się, iż bliżej przyjrzą się całej sprawie. Losowo będą sprawdzać wyniki wyświetleń oraz wnikliwie się nim przyglądać. Pozwoli to wyłonić prawdziwych oszustów.


    BBC News Technology

    środa, 5 lutego 2014

    Wielka inwestycja Microsoftu w Foursquare...

    Ta dość nietypowa i zaskakująca informacja pojawiła się w internecie i wzbudziła niemałe zainteresowanie. Po co Microsoftowi inwestować w portal społecznościowy? Jaki cel ma MS względem Foursquare?

    Jednym z wielu i oczywistym powodem może być konkurencyjność Foursquare dla Facebook'a. Mógłby stać się asem w rękawie giganta z Redmond i kolejnym powodem, by przyciągnąć nowych ludzi do Windows Phone! Foursquare może i jest trochę podobny do FB, ale posiada jedną, charakterystyczną cechę, która go wyróżnia.

    Jest nią lokalizowanie miejsc oraz ludzi w pobliżu smartfonu. Nad taką funkcją, programiści Fourscquare pracowali długo i wytrwale. Wszystko dzięki wszechobecnej geolokalizacji. To musiała "wpaść" w oko Microsoftowi, skoro postanowił zainwestować nie bagatelną sumkę wynoszącą 15 milionów dolarów! Jak dalej MS pociągnie ten projekt i jak wpłynie to na jego mobilny system operacyjny? Tego dowiemy się zapewne niebawem.

    WinBeta