czwartek, 28 maja 2015

Czy "przywracanie ustawień fabrycznych" smartfonu daje nam gwarancję bezpieczeństwa naszych danych?

Załóżmy, że planujecie sprzedać dotychczas używany smartfon na Allegro. Jednak przed podjęciem jakichkolwiek czynności związanych z zamieszczeniem ogłoszenia, należałoby pozbyć się wszelkich danych z naszej komórki. Oczywistym i praktycznym sposobem byłoby dokonanie tzw. "przywracania ustawień fabrycznych". Jak się jednak okazuje, wcale w tym sposobem nie wymazujecie prywatnych informacji...


Sprawa jest dość skomplikowana, a niej przyjrzała się sama uczelnia w Cambridge. Otóż, wydawać by się mogło, że przywracanie ustawień fabrycznych, powinno dawać nam gwarant, iż nikt nie odczyta naszych poufnych (dla nas) wiadomości czy nie wykorzysta zapamiętanych haseł, które mogą nas w pewien sposób obciążyć finansowo. Zapamiętane hasła do konta bankowego, konta Google czy chociażby PayPal-u, mogą stać się łatwym łupem dla potencjalnego "kupującego".




Dlaczego zatem, wspomniane przywracanie ustawień początkowych nie daje nam poczucia bezpieczeństwa? Ponieważ, pamięć flash w urządzeniach typu smartfon, ma to do siebie, iż podczas formatowania (wg naszego uznania) nie odbywa się wcale formatowanie danych. Owe dane są w specjalny sposób ukrywane, aby później być ewentualnie nadpisywane w razie braku dostępnego wolnego miejsca. Także, w razie dokonania się "formatowania", można jeszcze rzekomo usunięte dane odzyskać. Niestety, ale ten plus jest zarazem i minusem, gdyż może to zostać wykorzystane przeciw nam. Bądź co bądź, ale ten fakt dotyczy także fizycznych dysków HDD, których dane także można odzyskać, ale to już inna bajka.




Co zatem zrobić, by uchronić się przed wykorzystaniem naszych danych? Zaszyfrować je. Nie jest to 100 procentowym gwarantem bezpieczeństwa, ale znacząco utrudni "wyciągnięcie" danych z urządzenia. Tego można dokonać na każdym smartfonie z Androidem. Wystarczy wejść w USTAWIENIA, następnie ZABEZPIECZENIA/BEZPIECZEŃSTWO i wybrać ZASZYFRUJ TELEFON. Tylko uwaga! Proces ten potrwać może nawet kilka godzin! Czas zależny jest od ilości danych zgromadzonych w urządzeniu, więc lepiej przed tym procesem naładujcie telefon do pełna. Dla pełni bezpieczeństwa, najlepiej zostawić słuchawkę podłączoną do sieci na te kilka godzin.





Pytanie brzmi, dlaczego powyższy sposób nie jest używany od początku? Dlaczego system nam tego nie proponuje zaraz po pierwszym uruchomieniu? Powód jest dość trywialny (na swój sposób) i jasny. Obciążanie. Uruchamiając ten proces, zgadzacie się na nie małe obciążanie swojego urządzenia, co może bezpośrednio wpłynąć na spowolnienie jego pracy. Co w przypadku urządzeń o słabych podzespołach skończyć może się dość marnie. Niestety. Flagowiec sobie z tym zręcznie poradzi, ale urządzenie średniej klasy może mieć nie lada orzech do zgryzienia! Nie wspominając już o budżetowcach... Ten problem jednak nie dotyka konkurencji, a przynajmniej Apple.





Jak wiemy, urządzenia wywodzące się spod tego loga nie należą do najtańszych, więc producent może pozwolić sobie na nieco więcej. Może i nawet to robi, tworząc w smartfonach specjalny kooprocesor, który zajmuje się jedynie procesem szyfrowania danych. Dlatego, sami sobie musicie odpowiedzieć co jest dla was ważniejsze? Pieniądze wydane na urządzenie czy bezpieczeństwo? Nie, żebym chwalił i gloryfikował markę Apple, ale ta stawia na bezpieczeństwo swoich klientów. Może czasem w zbyt nadmiernym stopniu, ale to zawsze coś. Cóż, pozostaje jeszcze inna opcja. Nie sprzedawać smartfona! ;) Tak czy inaczej, zachodzę teraz w głowę, jak ta spraw ma się w przypadku mobilnych okienek z Redmond? Może ktoś mnie oświeci...?

ars technica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz