sobota, 1 marca 2014

Goophone S5 - czyli wielka zmyłka dla kupujących...

Niedawno, bo na początku tygodnia dowiedzieliśmy się o najnowszym topowym smartfonie ze stajni południowokoreańskiego producenta - Samsunga. Teraz dowiadujemy się, że konkurencja nie śpi i postanawia wypuścić na rynek sklonowaną wersje nowego flagowca! 

Dobrze wiemy, że Chiny słyną ze produkcji podróbek wszelakiej maści produktów.

Począwszy od markowych ubrań, butów a zakończywszy na sprzęcie. Tak się też stało w przypadku nowego Samsunga Galaxy S5. Co prawda, firma z Seulu nie zdołała jeszcze wprowadzić do masowej produkcji swojej słuchawki, ale za to jego Chiński odpowiednik już szaleje na rynku!

Na pierwszy rzut oka, klon - Goophone S5, od oryginału nie różni się niczym! Kropka w kropkę jak Galaxy S5. Gorzej jest natomiast z wykonaniem samej obudowy, jak również z nieco gorszymi podzespołami. Na obudowę, składają się tragicznych właściwości plastik i nie można tu mówić o jakiejkolwiek wodoszczelności. Zatem co w środku kryje smartfonowy plagiat?! Ekran to nie 5,1 a równe 5 cali w rozdzielczości Full HD.



Sercem urządzenia jest 8-rdzeniowy procesor Media Tek o taktowaniu 2 GHz. W przypadku oryginału, mamy do czynienia z 4-rdzeniowym Snapdragonem 801. Może i cztery rdzenie mniej, ale wydajność za to lepsza. Ta samo jak w SGS5, mamy do czynienia z 2 GB RAM, 32 GB ROM. Goophone 5S posiada za to, nieco gorszy aparat, bo 13 mpix, ale za to lepszą kamerkę do wideo-rozmów, bo aż 5 mpix! Głównym zasilaniem prądu jest akumulatorek o równie takiej samej pojemności co SGS5, czyli 2800 mAh.

Zastanawiające jest, co będzie z czujnikiem bicia naszego serca oraz czytnikiem linii papilarnych? Tego Chiński producent nie objaśnił. Wygląd znamy, specyfikację również, zatem co z ceną? Cenę jaką życzy sobie za ten nie do końca trafiony produkt to 300 USD. Nie dużo, ale "bebechy" nie są najwyższych lotów. Wybór należy do konsumentów. Zresztą jak zwykle... Ja osobiście bym odradził, nawet jeśli nie jesteście fanami marki Samsung. ;)

engadget

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz