Tomb Raider, smak mojego dzieciństwa.
Ile to już czasu minęło, abym znów zerknął na półeczkę z
Tomb Raider-em. Ile to kilogramów kurzu na dziewiczej produkcji Core
Design. Ale dość tego pasma nostalgii!
Tomb Raider, pierwsza część słynnej
sagi z seksowną i cycatą Panią archeolog.
Ale jak to się wszystko zaczęło? Na
początku zamiast długonogiej i szpiczasto-biust-owej laleczki,
miała być to podobizna Indiany Jones-a.
Jednak pomysł nie wypalił,
gdyż Eidos był zbyt słabą firmą by się sądzić o prawa
autorskie z Georg-em Lucas-em. Drugim zaś pomysłem na głównego
bohatera miała być odziana w moro latynoska pochodząca z Ameryki
Środkowej. Niejaka Laura Cruise. W życie wszedł jednak inny
pomysł. Piękna, niczym lalka Barbie, pani archeolog z Brytyjskimi
korzeniami. Owa Pani, prezentowała się nader seksownie. Jej jędrne
i zgrabne pośladki, zapewne przeszkadzały w skupieniu się na grze,
nie jednemu graczowi. Nie wspominając o zacnych panieńskich
piersiach, które przypominać mogły miniaturki piramid w Gizie. Na
tym zakończę już te zbędne porównania i przejdę do sedna
sprawy. Przecież nie głownie o grafikę tu chodzi ale o grywalność
i sens bytu tej gry!
Chwila Grozy
Grę rozpoczynamy w Peru, gdzie ma
zaszczyt oprowadzać naszą sex-bombę, miejscowy przewodnik. Po
otwarciu wielkich wrót, nieszczęsny przewodnik zostaje zagryziony
przez zamknięte w niewyjaśnionych okolicznościach grupkę wilków.
Dzielna lady Croft wybija wszystkie wilki, niczym Sylwester Stallone
w Rambo, po czym wchodzimy do ciemnej jaskini. Na początku jesteśmy
uzbrojeni w dwie beretty i talent akrobatyczny naszej niedoszłej
heros-ki.
Ach te piękne... malowidła naścienne :) |
Kilka informacji...
Tak, o samouczku możemy zapomnieć.
Pozostaje nam tylko wciskanie coraz to nowszych przycisków. Nowością
w skali światowej było wprowadzenie widoku trzecioosobowego TPP
(Third Person Perspective). Spostrzegawczy gracze na pewno zauważą,
że mamy tu do czynienia z platformówką ale na razie jeszcze się
mylą, bowiem nie do końca jest to zwyczajna platformówka. Tomb
Raider zawiera w sobie (nie) błahe zagadki dla gracza. Jeśli chodzi
o pracę kamery to niema sobie nic to zarzucenia. Aczkolwiek zdarzają
się momenty w których nie do końca jest tak jakbyśmy sobie tego
życzyli. Co do poziomu trudności to jest on na poziomie
średniozaawansowany. Gdy na początku gry, znajdujemy się w Peru,
poziom trudności jest na dość niskim poziomie. Co nie rzuca nas na
głęboką wodę. Natomiast, w późniejszych poziomach gra staje się
trochę trudniejsza co i pozwala na ciekawszą rozgrywkę.
A zatem, poziomów mamy do dyspozycji
cztery, w których zawierają się pod poziomy, a ich liczba równa
jest 15. W owych misjach będziemy napotykać kolejno na dwudziestu
różnorakich przeciwników. Wliczając w to też rasę ludzką.
Poczynając od prostych w zabiciu nietoperzach, wilkach szczurach i
niedźwiedziach a na gorylach, lwach, panterach, raptorach czy też
mumiach kończąc.
Oręż...
Jeżeli chodzi o
arsenał broni to nie jest on tak dalece rozbudowany jak lokacje. Do
dyspozycji mamy dwa pistolety (beretty) z bezkresną amunicją,
Shotgun-a, Magnum oraz Uzi. Tak, ta ostatnia wymieniona broń to
prawdziwe cudu techniki. Powali na ziemię prawie każdego
przeciwnika w mgnieniu oka. Tylko szkoda, że z amunicją nie jest
już tak łatwo.
Audio i Video...
Grafika może i
niebyła mocną stroną Tomb Raider-a. Te kanciaste tekstury troszkę
przeszkadzały, kolory, lecz na tamte czasy taką grafikę dało się
znieść. Tuż po pojawieniu się akceleratora 3D 3dfx Voodoo i
podłączeniu go, cała grafika ulegała lekkim zmianom. Wyglądały
na bardziej wygładzone. Dźwięk na to zaś, mógł zostać uznany
za mocną stronę gry. Niebanalne dialogi, świetna muzyka i głos
głównej bohaterki (Shelley Blond) nadawały razem nadzwyczaj
wspaniałą atmosferę.
Niech żyją czasy, w których grafika nie była najważniejsza! Ot, co! |
Słowo na niedzielę...
Na koniec
chciałbym podsumować w owym czasie hit jakim był Tomb Raider. Jest
to naprawdę gra godna polecenia. Gra, która utworzyła nową kartę
w historii gier, tworząc przy tym nową maść gatunkach gier jakim
jest TPP. Nie ma chyba drugiej takiej samej gry jaką jest Tomb
Raider. A więc, chcę zaapelować do Was graczy, że warto pamiętać
o starych (wciąż jarych) kultowych grach i czasem w nie zagrać.
Ale to już do Was należy decyzja. To tylko moja sugestia ale i
również rada.
OCENA:
- wzorowa grywalność
- grafika (jak na tamte czasy)
- dźwięk
- rozbudowane lokacje
Minusy:
- grafika (patrząc dzisiaj)
- nierówna praca kamery
- niekończąca się liczba nabojów w pistoletach (tak, jest to poniekąd minus)
- działa jedynie w DOS-ie
Ciekawostki
Do ciekawostek
należy zaliczyć bezpłatny dodatek Tomb Raider: Unfinished
Business, jaki się ukazał w roku 1997. Dodał on nowe wątki
związane z eksploracją lokacji w Egipcie i w Atlantydzie.
Drugą ciekawostką
jest to, że gra miała osobne ścieżki dźwiękowe, które piratom
dawały się we znaki. Po prostu, piracka kopia była bez dźwięku.
Zmiana wyglądu Lary poczyniona z biegiem lat. |
PS: Powyższa recka jest jedną z moich pierwszych w "karierze", którą napisałem stosunkowo dawno. Więc, proszę was o szczyptę wyrozumiałości. Pomimo tego, chciałem podzielić się tym z wami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz