wtorek, 22 października 2013

[RECENZJA] Tomb Raider (1996)

Tomb Raider, smak mojego dzieciństwa. Ile to już czasu minęło, abym znów zerknął na półeczkę z Tomb Raider-em. Ile to kilogramów kurzu na dziewiczej produkcji Core Design. Ale dość tego pasma nostalgii!

Tomb Raider, pierwsza część słynnej sagi z seksowną i cycatą Panią archeolog.
Ale jak to się wszystko zaczęło? Na początku zamiast długonogiej i szpiczasto-biust-owej laleczki, miała być to podobizna Indiany Jones-a. 

Jednak pomysł nie wypalił, gdyż Eidos był zbyt słabą firmą by się sądzić o prawa autorskie z Georg-em Lucas-em. Drugim zaś pomysłem na głównego bohatera miała być odziana w moro latynoska pochodząca z Ameryki Środkowej. Niejaka Laura Cruise. W życie wszedł jednak inny pomysł. Piękna, niczym lalka Barbie, pani archeolog z Brytyjskimi korzeniami. Owa Pani, prezentowała się nader seksownie. Jej jędrne i zgrabne pośladki, zapewne przeszkadzały w skupieniu się na grze, nie jednemu graczowi. Nie wspominając o zacnych panieńskich piersiach, które przypominać mogły miniaturki piramid w Gizie. Na tym zakończę już te zbędne porównania i przejdę do sedna sprawy. Przecież nie głownie o grafikę tu chodzi ale o grywalność i sens bytu tej gry!


Chwila Grozy
Grę rozpoczynamy w Peru, gdzie ma zaszczyt oprowadzać naszą sex-bombę, miejscowy przewodnik. Po otwarciu wielkich wrót, nieszczęsny przewodnik zostaje zagryziony przez zamknięte w niewyjaśnionych okolicznościach grupkę wilków. Dzielna lady Croft wybija wszystkie wilki, niczym Sylwester Stallone w Rambo, po czym wchodzimy do ciemnej jaskini. Na początku jesteśmy uzbrojeni w dwie beretty i talent akrobatyczny naszej niedoszłej heros-ki.

Ach te piękne... malowidła naścienne :)



Kilka informacji...
Tak, o samouczku możemy zapomnieć. Pozostaje nam tylko wciskanie coraz to nowszych przycisków. Nowością w skali światowej było wprowadzenie widoku trzecioosobowego TPP (Third Person Perspective). Spostrzegawczy gracze na pewno zauważą, że mamy tu do czynienia z platformówką ale na razie jeszcze się mylą, bowiem nie do końca jest to zwyczajna platformówka. Tomb Raider zawiera w sobie (nie) błahe zagadki dla gracza. Jeśli chodzi o pracę kamery to niema sobie nic to zarzucenia. Aczkolwiek zdarzają się momenty w których nie do końca jest tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Co do poziomu trudności to jest on na poziomie średniozaawansowany. Gdy na początku gry, znajdujemy się w Peru, poziom trudności jest na dość niskim poziomie. Co nie rzuca nas na głęboką wodę. Natomiast, w późniejszych poziomach gra staje się trochę trudniejsza co i pozwala na ciekawszą rozgrywkę.
A zatem, poziomów mamy do dyspozycji cztery, w których zawierają się pod poziomy, a ich liczba równa jest 15. W owych misjach będziemy napotykać kolejno na dwudziestu różnorakich przeciwników. Wliczając w to też rasę ludzką. Poczynając od prostych w zabiciu nietoperzach, wilkach szczurach i niedźwiedziach a na gorylach, lwach, panterach, raptorach czy też mumiach kończąc.


Oręż...
Jeżeli chodzi o arsenał broni to nie jest on tak dalece rozbudowany jak lokacje. Do dyspozycji mamy dwa pistolety (beretty) z bezkresną amunicją, Shotgun-a, Magnum oraz Uzi. Tak, ta ostatnia wymieniona broń to prawdziwe cudu techniki. Powali na ziemię prawie każdego przeciwnika w mgnieniu oka. Tylko szkoda, że z amunicją nie jest już tak łatwo.


Audio i Video...
Grafika może i niebyła mocną stroną Tomb Raider-a. Te kanciaste tekstury troszkę przeszkadzały, kolory, lecz na tamte czasy taką grafikę dało się znieść. Tuż po pojawieniu się akceleratora 3D 3dfx Voodoo i podłączeniu go, cała grafika ulegała lekkim zmianom. Wyglądały na bardziej wygładzone. Dźwięk na to zaś, mógł zostać uznany za mocną stronę gry. Niebanalne dialogi, świetna muzyka i głos głównej bohaterki (Shelley Blond) nadawały razem nadzwyczaj wspaniałą atmosferę.

Niech żyją czasy, w których grafika nie była najważniejsza! Ot, co!



Słowo na niedzielę...
Na koniec chciałbym podsumować w owym czasie hit jakim był Tomb Raider. Jest to naprawdę gra godna polecenia. Gra, która utworzyła nową kartę w historii gier, tworząc przy tym nową maść gatunkach gier jakim jest TPP. Nie ma chyba drugiej takiej samej gry jaką jest Tomb Raider. A więc, chcę zaapelować do Was graczy, że warto pamiętać o starych (wciąż jarych) kultowych grach i czasem w nie zagrać. Ale to już do Was należy decyzja. To tylko moja sugestia ale i również rada.

OCENA:

Plusy:

  • wzorowa grywalność
  • grafika (jak na tamte czasy)
  • dźwięk
  • rozbudowane lokacje
Minusy:
  • grafika (patrząc dzisiaj)
  • nierówna praca kamery
  • niekończąca się liczba nabojów w pistoletach (tak, jest to poniekąd minus)
  • działa jedynie w DOS-ie




Ciekawostki
Do ciekawostek należy zaliczyć bezpłatny dodatek Tomb Raider: Unfinished Business, jaki się ukazał w roku 1997. Dodał on nowe wątki związane z eksploracją lokacji w Egipcie i w Atlantydzie.

Drugą ciekawostką jest to, że gra miała osobne ścieżki dźwiękowe, które piratom dawały się we znaki. Po prostu, piracka kopia była bez dźwięku.

Zmiana wyglądu Lary poczyniona z biegiem lat.

PS: Powyższa recka jest jedną z moich pierwszych w "karierze", którą napisałem stosunkowo dawno. Więc, proszę was o szczyptę wyrozumiałości. Pomimo tego, chciałem podzielić się tym z wami :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz